Chiapas – Kraina Majów i Kolonialnych Czarów
Dotarliśmy do San Cristóbal de las Casas, magicznego miasta w sercu Chiapas, gdzie czas zdaje się płynąć wolniej. Znaleźliśmy nocleg w przytulnym schronisku za jedyne 45 pesos za noc ze skromnym śniadaniem – prawdziwa okazja jak na to urokliwe kolonialne miasteczko, które w 2003 roku zostało wpisane na listę „Pueblos Mágicos” (Magicznych Miasteczek) Meksyku.
San Cristóbal, założone w 1528 roku przez Diego de Mazariegosa, zachwyciło nas swoim klimatem. Główne Zócalo, tonące w zieleni i otoczone kolorowymi kolonialnymi budynkami, z katedrą pośrodku, to idealne miejsce do obserwowania codziennego życia mieszkańców. Na krańcach miasta odkryliśmy egzotyczny bazar, gdzie lokalni handlarze (w większości pochodzenia Tzotzil i Tzeltal) oferowali tradycyjne potrawy, świeże owoce, ręcznie tkane ubrania i pamiątki – prawdziwy kalejdoskop kolorów i zapachów.
San Juan Chamula – Gdzie Katolicyzm Spotyka Szamanizm
W niedzielę wybraliśmy się na wycieczkę (120 pesos) do San Juan Chamula, wioski słynącej z unikalnych synkretycznych obrzędów religijnych. Nasza anglojęzyczna przewodniczka, antropolożka z Mexico City, z pasją opowiadała o tradycjach lokalnej społeczności Tzotzil.

Naszą wizytę rozpoczęliśmy od cmentarza położonego na wzgórzu – miejsca pełnego symboliki. Kolorowe krzyże wskazywały wiek zmarłych: białe dla dzieci, niebieskie dla osób w średnim wieku, czarne dla starszych. To echo przedhiszpańskich wierzeń Majów, gdzie kolory miały głębokie znaczenie rytualne. Z cmentarza roztaczał się widok na wioskę, która pozornie nie różniła się od innych meksykańskich miejscowości, ale jej tajemnice dopiero mieliśmy odkryć.
Niedzielny targ na głównym placu to prawdziwe spektakl kulturowy. Przyjeżdżają tu mieszkańcy z odległych górskich wiosek, ubrani w tradycyjne stroje – mężczyźni w wełnianych poncho, kobiety w haftowanych bluzkach i czarnych wełnianych spódnicach. Zaskoczyło nas, jak chętnie pili coca-colę – okazało się, że w lokalnych wierzeniach gazowane napoje pomagają w „wydalaniu” złych duchów poprzez bekanie.
Największe wrażenie zrobił na nas kościół św. Jana Chrzciciela. Już w progu ogarnął nas szok – podłoga wyłożona suchą trawą, setki migoczących świec, brak ławek, a zamiast nich naturalnej wielkości figury świętych ozdobione lustrami. Te lusterka, jak wyjaśniła przewodniczka, pozwalają wiernym na „bezpośredni kontakt” ze świętymi. Najbardziej zaskakujący był główny ołtarz z figurą Jana Chrzciciela (patrona wioski) zamiast Chrystusa ukrzyżowanego – świadectwo unikalnej interpretacji katolicyzmu.
Księża pojawiają się tu tylko do chrztów – codzienne życie religijne toczy się pod kierunkiem szamanów (curanderos), którzy łączą chrześcijaństwo z tradycyjnymi wierzeniami. Obserwowaliśmy rytuały lecznicze, podczas których szamani diagnozowali choroby za pomocą kurzych jaj i kurcząt, wierząc, że każda dolegliwość ma źródło w duszy. Najbardziej obawiają się „złego oka” rzuconego przez wiedźmy.

Kanion Sumidero – Dramatyczny Symbol Chiapas
Kolejnego dnia odwiedziliśmy Kanion Sumidero (160 pesos), jeden z najwspanialszych cudów natury w Meksyku. Ten imponujący kanion o pionowych ścianach sięgających 1000 metrów nad rzeką Grijalva powstał około 12 milionów lat temu. Dla mieszkańców Chiapas to miejsce ma szczególne znaczenie historyczne – według legendy w 1524 roku setki Indian Chiapa rzucały się z tych skał, wybierając śmierć zamiast poddania się hiszpańskim konkwistadorom.

Rejs po rzece Grijalva to niezapomniane przeżycie. Widzieliśmy krokodyle, małpy wyjce i niezliczone gatunki ptaków. Najbardziej spektakularny jest „Drzewo Bożonarodzeniowe” – naturalna formacja skalna z której spływają wodospady, szczególnie imponująca w porze deszczowej.
Wieczór w Prawdziwym Meksyku
Czekając na nocny autobus do Palenque, spędziliśmy wieczór w lokalnej bilardowej spelunce, gdzie szybko staliśmy się atrakcją – turyści rzadko tu zaglądają. Przy piwie i partii bilarda rozmawialiśmy z miejscowymi o trudnej historii Chiapas, powstaniu Zapatystów w 1994 roku i aktualnych problemach regionu. To była prawdziwa lekcja meksykańskiej rzeczywistości, daleka od turystycznych folderów.
Chiapas okazało się najbardziej autentycznym i fascynującym regionem naszej podróży – miejscem, gdzie tradycje Majów wciąż żywe są w codziennym życiu, gdzie katolicyzm splata się z szamanizmem, a dramatyczna historia współistnieje z oszałamiającą przyrodą.
Dodaj komentarz