Podróż z Lalibeli do Gondaru trwała tylko 1/2 godziny. Za busik w Lalibeli z hotelu do lotniska płacimy 100 birr. Pierwszy z siedmiu lotów krajowymi liniami lotniczymi przebiegł sprawnie i punktualnie. Wprawdzie cała podróż od hotelu do hotelu zajęła aż 4 godziny. Ale takie są uroki odpraw lotniczych i położenia lotnisk na całym świecie.
Z lotniska w Gondrze taksówka kosztuje nas 200 birr. Kierowca jest bardzo sympatyczny i bardzo dobrze mówi po angielsku. Udziela nam cennych informacji dotyczących 3-dniowych obchodów święta Timak w Gondarze
Dojeżdżamy do hostelu Queen Taytu Pension, w którym ze względu na święto Timkat ponad 2 miesięcy przed przylotem do Etiopii zarezerwowałem na booking.com 2 pokoje . Na recepcji pokazuję potwierdzenie rezerwacji. Pracownik i właściciel twierdzą, że nic nie wiedzą o booking.com i umieszczenie ich hostelu na portalu to robota hackerów. Okazało się jednak, że mimo szczytu sezonu turystycznego mają dostępna dwa pokoje, ale w cenie 2 razy wyższej niż z rezerwacji na booking.com. Za dwa pokoje (jeden single bez łazienki, drugi double z łazienką) na 3 noce płacimy 120 USD. Standard jest beznadziejny. Prawie codziennie wyłączna jest woda na kilka godzin. Nie polecam oszustów hostelu Queen Taytu Pension.
W trakcie pobytu w Gondar poznajemy Duńczyka, który podobnie jak ja, z dużym wyprzedzeniem zarezerwował inny hotel w Gondarze na czas Timak. Tuż przed przylotem dowiedział się, że rezerwacja została odwołana ze względu na pożar. Za dużo wyższą cenę znalazł inny nocleg. Z ciekawości wybrał się do pierwotnie zarezerwowanego hotelu. Oczywiście nie było śladu po pożarze. A w recepcji został poinformowany, że żadne tego typu zdarzenie nie miało miejsca od powstania hotelu. Trzeba się liczyć z nieuczciwymi praktykami hotelarzy w czasie szczytu sezonu.
Gondar ma do zaoferowania kilka atrakcji. Położone są stosunkowo blisko siebie i wystarczy jeden dzień, żeby zobaczyć wszystkie.
Unikatową atrakcją jest Fasil Ghebbi, jedyny zamek na południe od Sahary w całej Afryce. Powstał na przełomie XVII i XVIII wieku. Budowla przypomina zamki ze Szkocji. Bilet wstępu kosztuje 200 birr. Za dobrze zachowanymi murami zwiedzamy kilka budynków o różnym przeznaczeniu, z których najokazalszy jest wspomniany zamek. W środku nic się nie zachowało. Oglądamy jedynie gołe ściany. Nie warto wynajmować przewodnika. Spacer po kompleksie wśród starych budynków i zieleni jest bardzo relaksujący. Polecam.
Z zamku udajemy się na dłuższy 2-3 kilometrowy spacer do Debre Berhan Selassie. Można również pojechać tuk-tuk, wstępna cena 100 birr. Kościół z XVIII wieku (wstęp 100 birr) jest bardzo atrakcyjny zarówno z zewnątrz jak i w środku. Wewnętrzne ściany zdobią malowidła przedstawiające sceny ze Starego i Nowego Testamentu. Jedno z malowidłem tematycznie odbiega od pozostałych i przedstawia proroka Mahometa, który na koniu wjeżdża do piekła. Sufitu jest ozdobiony ok. 140 głowami aniołów, których oczy zdają się cały czas nas obserwować.
Można udać się również do Fasiladas Bath, który można, ale nie trzeba zobaczyć. Basen jest napełniany wodą raz do roku w czasie świąt Timkat.
Głównym celem naszego przyjazdu do Gondar jest święto Timkat czyli Epifania, Objawienie Pańskie. W kalendarzu katolickim święto to przypada na 6 stycznia i jest bardziej znane jako Święto Trzech Króli. W Etiopii Timak to wspomnienie chrztu Jezusa w Jordanie. Obchody trwają trzy dni. Pierwszego dnia z większych kościołów w Gondar są procesje do Fasiladas Bath. Duchowni i pielgrzymi mają do przejścia kilka kilometrów. Najbardziej liczna kolorowa i rozśpiewana procesja idzie z centrum miasta. W święcie uczestniczą niemalże wszyscy mieszkańcy miasta. Bardzo odświętnie są ubrane panie i dzieci. W ogromnej większości noszą białe długie szaty ozdobione krzyżami. Osoby duchowne również ubrane są na biało, ale noszą charakterystyczne nakrycie głowy. Procesja posuwa się do przodu bardzo wolno. Czoło procesji ze Świętym Sakramentem i krzyżami niesionymi pod parasolami przez duchownych kroczy po dywanach. Duże wykładziny są zwijane po przejściu przez duchownych i przekładane na początek czoła procesji przez młodych ludzi. Możecie to obejrzeć na filmie z obchodów święta Timkat w Gondar:
Pielgrzymów można podzielić na kilka grup. Najliczniejsza to osoby uczestniczące w procesji indywidualnie lub z rodzinami. Dość licznie reprezentowane są grupy modlitewne, których członkowie jednakowo ubrani. Modlą się, śpiewają i tańczą. Najciekawszymi uczestnikami procesji są młodzieńcy z kijami, którzy biegną i krzyczą. Początkowo wziąłem ich za odpowiednik polskiego Totus Tuus. Zmieniłem jednak zdanie, gdy zostałem świadkiem spotkania dwóch grup nabuzowanych testosteronem młodzieńców. Doszło do krótkiej bijatyki na kije. Jeden z uczestników został na tyle mocno ranny, że polała się krew. A to wszystko w czasie procesji. Chłopaków z kijami również można zobaczyć na filmie. Procesja kończy się przy Fasiladas Bath. Część z Chrześcijan uczestniczy w całonocnym czuwaniu.
Uważam, że procesja jest najbardziej ciekawym i barwnym elementem obchodów święta Timkat.
Następnego dnia wstajemy o godzinie 4 rano, żeby uczestniczyć w głównej ceremonii święta Timkat. Tuk tuk jedziemy do Fasiladas Bath i wchodzimy na platformę zarezerwowaną dla Turystów i lokalnych kacyków. Na miejsce dotarliśmy 3 godziny przed rozpoczęciem uroczystości. Z braku miejsca ( o której przyszli inni turyści? 3 rano?), jesteśmy zmuszeni usiąść na deskach, częściowo blokując przejście. Miejsca są bardzo niewygodne i dodatkowo portier co pewien czas prosi mnie, żebym nie blokował 'drogi ewakuacyjnej’. Na 15 minut przed rozpoczęciem uroczystości do specjalnego sektora pilnowanego przez etiopskich policjantów wchodzą miejscowe kacyki w towarzystwie dyplomatów z USA i Peru. Oczywiście większość delegacji to ochroniarze. Po przejście tej grupy wpuszczono kolejnych obcokrajowców na platformę. Już nikt nie upominał mnie, że blokuje 'drogę ewakuacyjną’, ale w moje plecy wbijały się kolana turystki. Uroczystość religijna nie trwała zbyt długo, ok 1,5 godziny i była bardzo podniosła i ciekawa. Wierni masowo uczestniczyli w śpiewach. Pod koniec miejscowe chłopaki zaczęły przeskakiwać mur, który oddzielał zabytkowy basen od wiernych. Nad brzegiem basenu, w czasie nabożeństwa, panowie zaczęli rozbierać się do kąpielówek. Gdy nad brzegiem stał już tłum chętnych do kąpieli, przy murze pojawili się policjanci, którzy pałkami zawracali kolejnych chętnych. Bez ceregieli okładali ich po nogach, torsie i plecach. Te zajścia miały miejsce podczas uroczystości religijnej. Pod koniec nabożeństwa biskup pobłogosławił wodę, a trzęsąca się z zimna młodzież wskoczyła do lodowatej wody. Nadmienię, że mnie w kurtce było chłodno. Jeden z obecnym diakonów chodził po platformie ze szlauchem i polewał pobłogosławioną wodą również turystów. Robił to tak skutecznie, że Małgosia miała mokre całe spodnie, a ja kurtkę. Niestety w tym właśnie czasie, do wody wskakiwali miejscowi i nie zdołałem upamiętnić skoków do wody na filmie czy zdjęciu.
Opuszczając otoczony murem zabytkowy Fasiladas Bath, zobaczyłem morze wiernych, którzy gorliwie modlili się patrząc na mury. Natomiast kilku międzynarodowych i lokalnych kacyków, liczne grono ferendżi (obcokrajowców), z których zapewne ani jeden nie był członkiem kościoła etiopskiego mogła brać udział w 'pierwszych rzędach’. Gdy miejscowi próbowali przeskakiwać mur otaczający basen byli pałowani przez policje. Poza tą gorzką, ale bardzo obiektywną uwagą uroczystość jest godna polecenia, chociaż dużo bardziej podobała mi się procesja z dnia poprzedniego.
Timkat to radosne święto, która poza wymiarem religijnym ma również wymiar rozrywkowy. Po modlitwach Etiopczycy tłumnie idą do barów i restauracji. Większość biesiaduje, ale młodzież również tańczy przy lokalnej muzyce. Afrykańskie rytmy możecie zobaczyć na filmie:
Pobyt w Gondar kończymy trzeciego dnia rano. Minibusem (70 birr) jedziemy do Bahir Dar. Taksówka z hotelu na dworzec minibus w Gondar kosztowała (200 birr). Wcale nie było daleko, ale święto podbiło cenę.
Dodaj komentarz