Z Alaverdi jedziemy marszrutką do Dilijan (500 Dram). Na dworcu przesiadamy się w marszrutkę do Sevan(1000 Dram). Z busika wysiadamy 6 km przed miejscowością Sevan, przy początku półwyspu. Przemierzamy półwysep pieszo. Po drodze rozglądamy się za noclegami. Zagłębie drogich hoteli i domków letniskowych znajduje się na końcu półwyspu. Luksusowe hotele fajnie wyglądają z zewnątrz, a w jednych z oglądanych pokojów czuć smród wybijającego odpływu. Nocleg to koszt 15k-20k Dram.
Domki letniskowe są zdecydowanie tańsze ok 8k Dram, ale standard jest bardzo niski. Zatrzymujemy się w jednym z nich i bardzo żałujemy tej decyzji. Najgorszy nocleg w czasie naszego pobytu.
Po zakwaterowaniu jemy rybkę z sałatką i piwem 7,5 Dram w knajpce z pięknym widokiem na jezioro. Widok musi nam zrekompensować przeciętną rybę i niezbyt sprzyjającą aurę. Jedyny dzień w czasie naszego pobytu w Gruzji i Armenii, kiedy założyłem polar.
Po posiłku idziemy zwiedzać pięknie położony na wzgórzu nad samym jeziorem monastyr z VIII wieku. Główną zaletą kościoła jest położenie i piękny kształt. W środku nic nie zachwyca.
Po godzinie 1800 poprawia się pogoda i wychodzi słońce. Delektujemy się zapierającym dech w piersiach widokiem na jeziora za którym bardzo daleko widać góry. Po zachodzie słońca jemy kolacje w jednej z luksusowych knajp. Kurczak z grilla, zupa i piwo kosztuje 5500 Dram.
W zapuszczonym domku z tektury śpi się bardzo kiepsko. O świcie wstajemy i jedziemy okazją do Sevan i dalej marszrutką do Erewania.
Jezioro Sevan, monastyr są bardzo fajne, ale zdecydowanie nie warto nocować nad samym jeziorem. Najlepiej zatrzymać się w malowniczej miejscowości Dilijan i przyjechać marszrutką na 2-3 godziną wycieczkę nad jezioro Sevan. Wrócić do Dilijan można marszrutką lub taxi. Niedaleko monastyru jest postój taksówek.
Dodaj komentarz