Isla Margarita – karaibski raj z wenezuelskim charakterem
Poranek w Tucupita przywitaliśmy z ulgą – wreszcie opuszczaliśmy naszą nędzną noclegownię. Plany podróży na Margaritę szybko zweryfikowała wenezuelska rzeczywistość – brak autobusów do Puerto la Cruz do wieczora. W desperacji wybraliśmy taksówkę zbiorową do Maturin (200 km) za jedyne 50 bolívarów od osoby. Nasz kierowca, typowy „llanero” (mieszkaniec równin), pędził jak szalony, przekraczając 120 km/h, by później przekazać nas kolejnej taksówkarce, która gnała już 150 km/h. Tak oto poznaliśmy wenezuelski transport – szybki, tani i pełen adrenaliny.
Przez morze na wyspę
W Puerto la Cruz czekała nas kolejna lekcja lokalnej logistyki – godzina w kolejce po bilet na prom, pół godziny w okienku „Confirmation”, by w końcu dowiedzieć się, że nasz prom został odwołany. Zrezygnowani, znaleźliśmy schronienie w Hotel Familia Pasada (150 VEB), który okazał się przyjemną niespodzianką. Wieczorny spacer po malowniczej promenadzie Paseo Colón, oświetlonej kolorowymi lampami, i obiad w lokalnej knajpce (kurczak z frytkami za 60 VEB dla dwojga) przywróciły nam wiarę w podróżnicze szczęście.

Juan Griego – perła Margarity
Następnego dnia wreszcie dotarliśmy na Margaritę – wyspę, która w XVI wieku była ulubionym łupem piratów, a dziś przyciąga turystów złocistymi plażami. Naszą bazą został Juan Griego, urokliwe miasteczko słynące z najpiękniejszych zachodów słońca w Wenezueli. Codziennie wieczorem restauracje na plaży zapełniały się parami podziwiającymi spektakl natury, popijającymi rum i zajadającymi świeże owoce morza.
Dni upływały nam na błogim lenistwie – śniadania z miejscowymi owocami i wyśmienitą wenezuelską kawą, wylegiwanie się na plaży i kąpiele w turkusowych wodach Karaibów. Wieczorami doświadczaliśmy typowo wenezuelskiej „atrakcji” – planowych wyłączeń prądu (tzw. „racionamiento eléctrico”) wprowadzonych przez Hugo Cháveza.

Niedziela Palmowa w El Valle del Espíritu Santo
Pobyt na plaży urozmaiciliśmy dwoma wypadami. W Porlamar, stolicy wyspy, kupiliśmy bilety lotnicze do Caracas (250 VEB) i bezskutecznie próbowaliśmy zorganizować wycieczkę na archipelag Los Roques – ceny w okresie Wielkiego Tygodnia sięgały astronomicznych 300 USD za dzień.
Prawdziwą duchową podróżą okazała się wizyta w bazylice Nuestra Señora del Valle w El Valle del Espíritu Santo podczas Niedzieli Palmowej. Ta XVI-wieczna figura Matki Boskiej, patronki marynarzy i całej Wenezueli, słynie z licznych cudów. W tłumie wiernych dostrzegliśmy specjalne krzesło, na którym podczas wizyty w 1995 roku siedział Jan Paweł II – świadectwo szczególnego znaczenia tego miejsca.

Ciekawostki o Margaricie
- Wyspa została odkryta przez Kolumba w 1498 roku podczas jego trzeciej wyprawy
- W XVI wieku była częstym celem ataków piratów, w tym Francisa Drake’a
- Jest strefą wolnocłową – stąd tłumy Wenezuelczyków robiących zakupy
- Produkuje się tu najlepszy rum w Wenezueli – „Ron Pampero”
- To jedyne miejsce w kraju, gdzie występują dzikie flamingi
Margarita okazała się idealnym miejscem na zakończenie naszej wenezuelskiej przygody – po trudach trekkingów i dzikiej przyrody mogliśmy wreszcie odpocząć w karaibskim stylu. Pomimo typowych dla Wenezueli utrudnień logistycznych i wieczornych blackoutów, wyspa zachwyciła nas swoim pięknem, gościnnością mieszkańców i niepowtarzalną atmosferą.
Dodaj komentarz