CUSCO: SERCE IMPERIUM INKÓW
Dotarcie do Cusco, dawnej stolicy Imperium Inków, to jak podróż w czasie. Naszą bazą stało się tętniące życiem Plaza de Armas, gdzie za jedyne 10 soli od osoby znaleźliśmy nocleg z widokiem na kolonialne arkady i majestatyczną katedrę. Ciekawostka: hiszpańscy konkwistadorzy zbudowali swoje kościoły dokładnie na fundamentach inkaskich świątyń, co widać szczególnie w kamiennych murach przy Calle Hatunrumiyoc.

Bilet Turystyczny – klucz do historii
Pierwszym krokiem było zakupienie Boleto Turístico za 10$ – przepustki do najważniejszych zabytków regionu. Ten magiczny dokument otwiera drzwi do:
- Pisac – imponujące tarasy rolne, gdzie Inkowie prowadzili eksperymenty agronomiczne. Każdego ranka miejscowi rolnicy w tradycyjnych ponczach wciąż uprawiają ziemię metodami sprzed 500 lat.
- Ollantaytambo – jedyne miasto Inków, które nigdy nie zostało zdobyte przez Hiszpanów. Jego kamienne ulice zachowały oryginalny układ urbanistyczny.
- Tambomachay – zwane „Łazienkami Inki”, to mistrzowskie dzieło hydrauliczne, gdzie woda płynie nieprzerwanie od czasów prekolumbijskich.
- Sacsayhuamán – potężna forteca z megalitów ważących do 200 ton. Podczas letniego przesilenia odbywa się tu Inti Raymi – najważniejsze święto inkaskie.
- Puca Pucara, Q’enqo i Chinchero – mniej znane, ale równie fascynujące miejsca kultu i obserwacji astronomicznych.

Kulinarna inicjacja: świnka morska
Po duchowych doznaniach przyszedł czas na kulinarną przygodę. W lokalnej „cuyería” zamówiliśmy tradycyjne cuy al horno (pieczoną świnkę morską) za 17 soli. To danie o głębokim znaczeniu kulturowym – Inkowie składali je w ofierze bogom, a dziś serwuje się je na specjalne okazje. Smak? Delikatny, przypominający królika, podawany z ziemniakami i ají – ostrą pastą z lokalnych papryczek.
Wieczorem, przy filiżance aromatycznej herbaty z koki (idealnej na wysokość 3400 m n.p.m.), obserwowaliśmy życie na placu, gdzie miejscowi w tradycyjnych strojach mieszają się z turystami, a kolonialna architektura współgra z inkaskimi fundamentami. Cusco to nie tylko punkt wypadowy do Machu Picchu – to żywe muzeum, gdzie historia wciąż oddycha.
Dodaj komentarz