O 5.30 jesteśmy na dworcu autobusowym w Petrze i czekamy na busik do Wadi Rum, który zgodnie z przewodnikiem Lonely Planet kursuje codziennie o 6.00 i jest to jedyny transport do Wadi Rum. Mija 6.00, a busika nie ma. Pytamy miejscowych
Czekamy kolejne pół godziny i dalej busika nie ma. Podchodzą do nas taxówkarze, którzy oferują transport do Wadi Rum za 35 JD. Wahamy się. Cena dość wysoka.
Po kilku minutach podjeżdża kolejne auta i kierowca mówi, że jedzie po turystów do Wadi Rum. Jeśli chcemy to możemy się z nim zabrać. Proponuje cenę 15 JD. Targujemy się. Ostateczna cena to 10 JD. Jak się okazuje jedziemy z emerytowanym wojskowym, wiek 40 lat. Opowiada o życiu w Jordanii. O niskich emeryturach ludzi, z wyjątkiem mundurowych, których świadczenia nazwał godnymi. Na emeryturę przeszedł w wieku 36 lat po 20 latach pracy w mundurze. I skąd my to znamy. Podobnie w Polsce. Wesołe jest życie mundurowego emeryta. Nasz kierowca dorabia do godnej emerytury świadcząc turystom usługi transportowe.
W sympatycznej atmosferze 1,5 godziny minęło bardzo szybko i jesteśmy Wadi Rum. Były mundurowy poleca nam lokalnego przewodnika. Żegnamy się z emerytem i idziemy do domu przewodnika. Przy herbacie omawiamy szczegóły pustynnej wyprawy autem 4WD. Omawiamy to wielkie słowo. Pokazuję kartkę z kilkoma miejscami, które na podstawie zdjęć i informacji z bloga Wapniaków https://www.wapniakiwdrodze.pl/jordania/wadi-rum-pustynia-w-jordanii/ uznałem za warte zobaczenia. Beduin zerka na kartkę i mówi zobaczycie to a nawet więcej. Proponuje wycieczkę 1 dzień / 1 noc. Koszt 65 JD za osobę. Warunki jakie zaproponował nam przewodnik są ogólnie przyjęte w Wadi Rum. Wszystkie jeepy przemierzają tą samą trasę, a turyści śpią w namiotach o tym samym standardzie. Ceny również są fix. Proponuję brać co mają w ofercie. Innej po prostu nie znajdziecie. Moim zdaniem optymalna opcja to 1 dzień i 1 noc. 2 dni to oglądanie tego samego, tylko w innym miejscu na pustyni.
Wadi Rum jest przepiękna. Kolory pustyni od białego po czerwone, niesamowite formacje skalne, rozgwieżdżone niebo nocą na pustynią czyni to miejsce numerem 2, tuż za Petrą, na liście a must. Zdjęcia poniżej czy z netu są jedynie namiastką wspaniałych widoków jakie ma do zaoferowania Wadi Rum
Warunki jakie oferują beduini są również bardzo dobre. Standard noclegu w namiocie był jednym z najwyższych w Jordanii. Ogromny namiot, z dużym, wygodnym łóżkiem i łazienką. Tą opcję wybraliśmy. Inna dostępna opcja to ogromny namiot, z dużym, wygodnym łóżkiem, ale bez łazienki. Cena ta sama, ale była różnica na naszą niekorzyść. We wspólnych łazienkach była gorąca woda, a u nas letnia. Za niższą cenę, niestety nie znam jej, można spędzić noc pod gwiazdami. Na pustyni noce są zimne, a w listopadzie nawet bardzo. Dobrze się zastanówcie przed ewentualnym wyborem romantycznej nocy pod gwiazdami. Zawsze można wyjść z namiotu i popatrzeć w niebo bez konieczności leżenia pod gwiazdami. Obiad, lunch i śniadanie były ok. Wieczorem można uczestniczyć w części artystycznej. Beduińscy artyści grają i śpiewają smętne pustynne piosenki.
Podsumowanie. Planując wyprawę na pustynię należy wykupić wycieczkę z autem 4WD, ewentualnie na wielbłądach. Standardowa oferta Beduinów czyli 1 dzień i 1 noc jest optymalna. Nie warto kombinować, bierzcie co oferują.
Po śniadaniu żegnamy wspaniałą pustynię. Niestety wydostać się z Wadi Rum jest jeszcze trudniej niż dojechać. Bardzo przydatne jest wypożyczenie auta w tym przypadku. Jeśli go nie mamy to skazani jesteśmy na autostop, który podrzuci nas najbliższego junction, gdzie zatrzymują się autobusy do Ammanu. My mieliśmy ogromne szczęście. Po 5 minutach łapania okazji zatrzymała się sympatyczna dziewczyna z Luksemburga. Podrzuciła nas do dużej miejscowości Ma’an, skąd pojechaliśmy busikiem do stolicy (4JD za osobę). Niestety w Jordanii hubem komunikacji publicznej jest stolica. Mimo, że nasza kolejna destynacja, Madaba, jest położona na południe od Amman, podobnie jak Ma’an i tak trzeba najpierw dojechać do stolicy i stamtąd z powrotem na południe do Madaba. Byłem przekonany, że do Madaby odjeżdżają busiki z dworca południowego, South Bus Station, w Ammanie. Okazało się jednak inaczej. Do Madaby autobusy odjeżdżają z North Bus Station. Stanęliśmy przed wyborem:
Po 15.00 jesteśmy w Madabie. Wypożyczonym autem podróż trwałaby znacznie krócej i skończylibyśmy ją pewnie przed południem. Po drodze można byłoby się zatrzymać i obejrzeć chociażby zamek Al-Karak. Warto rozważyć wypożyczenie auta, chociaż na kilka dni, które spędzicie na południu kraju.
Dodaj komentarz