Money, Money
Niestety dla ogromnej większości mieszkańców Etiopii podróżnicy z Europy, Azji, Ameryk są traktowani jedynie jako bankomat. W Lalibeli poznaliśmy dwóch nastolatków którzy zaczepili nas żeby poćwiczyć angielski. Niezamożni chłopcy byli mili i nie specjalnie namolni. Idąc na lunch kupiliśmy również dla nich posiłek. Nasza szczodrości wprawdzie zaowocowała słowem thank you, ale zaraz potem prośbą o pieniądze na książki, zeszyty, lekarstwa dla chorego ojca itd. To jest przykładowa historia, ale podobne sytuacje mieliśmy niemal codziennie. Na widok białego brzdące w pieluchach krzyczały 'money’. Poza obraźliwymi okrzykami money, często wołano w naszą stronę 'you you’ i Ferendżi. Te dwa okrzyki nie należy traktować jako zniewagę. W ten sposób na ogół dzieci chcą przyciągnąć uwagę turystów.
Kałasznikowy w autobusach
Podróżując środkami komunikacji publicznej w Etiopii bardzo często spotkacie wszelkiej maści uzbrojonych w kałasznikowy mundurowych. Automaty są przewieszone niedbale przez ramie. Zdarza się, że lufa jest skierowana w pasażerów. Pozostaje mieć nadzieje, że mundurowy potrafi zabezpieczyć broń przed przypadkowym wystrzałem.
Słodycze w dolinie Omo
Wybierając się do Doliny Omo warto zabrać 'tony’ cukierków, zeszytów, długopisów. W każdej wiosce najliczniejszą grupą są dzieci. Od wejścia do wioski będą upominały się o takie prezenty. O ile długopisy czy zeszyty biorą ochoczą, o tyle w przypadku słodyczy są bardziej wybredne. Śmiałem się do łez, gdy poczęstowałem dzieciaka cukierkiem miętowym. Rozpakował i włożył do ust. Possał chwilę i się skrzywił. Zawołał rówieśników i coś im powiedział. Jedna z dziewczynek pokiwała ręką. Chłopiec wyjął z ust cukierka i podał dziewczynce, która zaczęła go ssać. Po minie widziałem, że również jej nie smakuje. W ten sam sposób jeszcze dwójka dzieci spróbowała miętusa. Ostanie z nich wyjęło go z ust i wyrzuciło w krzaki.:)
Największą popularnością cieszą się wśród dziatwy cukierki o smaku toffi.
Dodaj komentarz